poniedziałek, 17 lutego 2014

siedemnasty zero drugi czternaście, poniedziałek

Są takie poniedziałki siedemnastego lutego raz w roku pańskim dwa tysiące czternastym, kiedy to kończą się ferie. Całe szczęście nie moje i mam jeszcze 6 (pl. sześć, esp. seis, eng. six, no. seks) dni wolnego. Korzystam z nich, jak tylko mogę (jak tylko nie mogę, to też korzystam), bo dobrze wiem, że ciemne chmury fonetyki angielskiej nadejdą szybciej niż nadchodzą inne szybko nadchodzące rzeczy i moja słoneczna, fotograficzna kraina, gdzie wszyscy spijają ambrozję z kubków w kształcie obiektywów, zostanie brutalnie przysłonięta i zatopiona w deszczu fonemów i allofonów.

Łapczywie więc chwytam mojego niestrudzonego, dzielnego Canona i fotografuję dużo, mocno i konkretnie! Muszę jednak pamiętać, że są też takie wtorki osiemnastego lutego w roku pańskim dwa tysiące czternastym, kiedy to obchodzimy Międzynarodowy Dzień Rejestracji na WF, który to nakazuje nam spędzić ten dzień z rodziną, fejsbukiem, usosem i niezwykle ruchliwym w tym dniu klawiszem funkcyjnym F5. Nie można więc, choć dusza tego pragnie, tego łaknie, dopuścić się czegoś takiego jak wtorkowa sesja.

KONIEC.

A już tak zupełnie w temacie tych dzisiejszych zdjęć... Mieszam, próbuję, eksperymentuję, zaszumiam, zadymiam, rozjaśniam, przyciemniam i jakoś tak czuję satysfakcję, kiedy patrzę na to, co udaje mi się stworzyć! 










Modelka: Monika (klik!)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy