piątek, 28 lutego 2014

or hidden orchid

Podtrzymując wieloletnią trafdycję obfotografowania Gronka przy każdej możliwej okazji, dokonuję aktu zrobienia zdjeć z orchideami, sposnorowanymi przez BabciaCompany©. A raczej dokonałam, bo stało się to już 9 dni temu, ale ponieważ studia's calling, opóźnienia były nieuniknione. Nie stać mnie dziś również na elaboraty na temat subtelnego piękna kwiatów, który komponuje się z delikatną urodą modelki, więc zostawię to tak jak jest.





poniedziałek, 17 lutego 2014

siedemnasty zero drugi czternaście, poniedziałek

Są takie poniedziałki siedemnastego lutego raz w roku pańskim dwa tysiące czternastym, kiedy to kończą się ferie. Całe szczęście nie moje i mam jeszcze 6 (pl. sześć, esp. seis, eng. six, no. seks) dni wolnego. Korzystam z nich, jak tylko mogę (jak tylko nie mogę, to też korzystam), bo dobrze wiem, że ciemne chmury fonetyki angielskiej nadejdą szybciej niż nadchodzą inne szybko nadchodzące rzeczy i moja słoneczna, fotograficzna kraina, gdzie wszyscy spijają ambrozję z kubków w kształcie obiektywów, zostanie brutalnie przysłonięta i zatopiona w deszczu fonemów i allofonów.

Łapczywie więc chwytam mojego niestrudzonego, dzielnego Canona i fotografuję dużo, mocno i konkretnie! Muszę jednak pamiętać, że są też takie wtorki osiemnastego lutego w roku pańskim dwa tysiące czternastym, kiedy to obchodzimy Międzynarodowy Dzień Rejestracji na WF, który to nakazuje nam spędzić ten dzień z rodziną, fejsbukiem, usosem i niezwykle ruchliwym w tym dniu klawiszem funkcyjnym F5. Nie można więc, choć dusza tego pragnie, tego łaknie, dopuścić się czegoś takiego jak wtorkowa sesja.

KONIEC.

A już tak zupełnie w temacie tych dzisiejszych zdjęć... Mieszam, próbuję, eksperymentuję, zaszumiam, zadymiam, rozjaśniam, przyciemniam i jakoś tak czuję satysfakcję, kiedy patrzę na to, co udaje mi się stworzyć! 










Modelka: Monika (klik!)

sobota, 15 lutego 2014

less is more... well, more or less

Podobnie jak zakończyłam rok 2013 w zmaskulinizowanych odcieniach szarości, tak teraz w takimże klimacie rozpoczynam rok 2014... zaledwie 2 tygodnie po Nowym Roku... Chińskim. Ekhm. Niewielkie, niewidoczne wręcz opóźnienie.*

O. K., back to the main plot! Szarość powoli zaczyna dominować na wszystkich płaszczyznach mojego życia (zupełnie jak w jednym z odcinków Atomówek, kiedy czarno-biały mim dekoloryzuje całe  /ˈtaʊnsvɪl/, #rip #cartoonnetwoorkof'90 #backtothechildhood) . Specjalnie mi to nie przeszkadza ani niespecjalnie mi to przeszkadza, bo w końcu "Grey is such a happy colour"; "Grey is the new black"; "50 shades of Grey". Tak przynajmniej mówią, a ja w to głęboko wierzę.

Nie chcę oczywiście wyjść na jakąś kolorystyczną rasistkę, nie mam nic do kolorów, kolory są potrzebne...ale przecież świat był kiedyś czarno-biały, a to chyba o czymś świadczy, prawda?**

W każdym razie - na dobry, neutralny początek sesji (wbrew pozorom - nie egzaminacyjnej) jak i sezonu fotograficznego - efekty zdjęć z Jakubem. Enjoy!









* Nie oszukujmy się, PKP przy mnie to shinkansen.
** Serdecznie zachęcam, aby nie brać wszystkiego co piszę tak zupełnie poważnie.

Obserwatorzy