sobota, 15 listopada 2014

trzy akapity o fotografii i smacznego

W ostatni poniedziałek wyciągnęłam lampę, softbox (który jest tak duży, że ze spokojem mogłabym tam ukryć kilku nielegalnych imigrantów) oraz tło - i wykonałam serię zdjęć studyjnych. Mniej więcej tak wygląda na chwilę obecną moje studiowanie. A studio, choć przenośne i nie tak stałe jak liczba pi oraz remonty na rondzie Kaponiera, spisuje się wcale dobrze! Trochę gorzej natomiast spisuje mi się tutaj moje wszystkie  okołofotograficzne wynurzenia, ale czuję, że powoli odbijam się od dna!

Motywów jesiennych uczepiłam się w tym roku naprawdę mocno. I nie puszczam, chociaż już w coraz większej ilości miejsc czyhają na mnie świąteczne reklamy, choinki i mikołaje. Lada dzień gdzieś między Śródką a Baraniaka utknie w korku świąteczna ciężarówka Coca-Coli, a ja wciąż tkwię na etapie liściastych girland i kraciastego szala (swoją drogą ulubieńca sezonu fall/winter 2014; już prawie wstawiłam zdjęcie outfitu z wyżej wymienionym, ale w porę przypomniałam sobie, że przecież nie jestem blogerką modową i nawet hasztag #ootd nie pomoże). 

No, ale wróćmy do głównego tematu! Listopad, mimo że nie jest miesiącem zbiorów, okazał się bardzo owocny pod kątem zdjęć! Chociaż ja wciąż w tej kwestii jestem nienasycona - dlatego już z rana biegnę na kolejne! I po cichu liczę, że takimi udanymi zdjęciami będę mogła częstować jak najdłużej (i bez długich przerw).

Bon appetit!








                                                           Na zdjęciach - Jarek (klik)






2 komentarze:

  1. Uwielbiam pierwsze zdjęcie!
    cała seria jest rewelacyjna :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne zdjęcia! Też muszę sobie zorganizować domowe studio :)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy